piątek, 27 listopada 2015

Beleza

Salao de Beleza to po portugalsku salon piękności. "Beleza" to również często nadużywane słowo będące w mowie potocznej odpowiednikiem angielskiego "Cool".
Ale ten wpis będzie o urodzie i zabiegach kosmetycznych, więc Panów pewnie nie zainteresuje ;)

Wszelkie zabiegi kosmetyczne w Polsce są droższe niż tu i często niestety gorszej jakości. Dobra kosmetyczka to skarb w naszym kraju, tu każda jedna, do której trafiłam, była znakomita. To samo się tyczy wizażystek.
W czerwcu byłam w Polsce u świetnej kosmetyczki i wizażystki robiącej makijaże do sesji w gazetach. Korzystałam już z jej usług, ale akurat nigdy mnie nie malowała. Za to makijaż koleżanki wyglądał rewelacyjnie, więc się umówiłam na wizytę przed wielkim weselem w rodzinie. No i oczy zrobiła mi piękne, ale mocne usta i trochę zbyt mocny podkład dały efekt przemalowanego pana lekkich obyczajów ;) Przynajmniej tak się czułam i natychmiast po wyjściu z salonu zmyłam szminkę. Wyglądałam na 10 lat starszą!
Z resztą efekt oceńcie same.



Ostatnio zdecydowałam się na smoky eye w Brazylii. Efekt był fantastyczny a ja czułam się  umalowana jednocześnie wieczorowo i naturalnie. Efekt poniżej.



Nie mam pojęcia skąd ta różnica. Przyglądałam się w salonie Brazylijkom i próbowałam odgadnąć ich sekret. Jednocześnie ze mną makijaż na wieczór robiła sobie przeciętna blondynka. Efekt był powalający. Nie wiedziałam, że można zrobić z niej taką piękność!! Muszę przyznać, że one wszystkie są bardzo zadbane. Idealne brwi nadają oku kształt i wyrazistość i kobiety mogą być bez makijażu, ale brwi mają fantastyczne. Też sobie zrobiłam, a co? ;)

Znów się z siebie śmiałam, bo poza depilacją brwi, dziewczyna nitkowała mi jeszcze czoło. Człowiek nie wie, gdzie mu rosną włosy, dopóki nie pójdzie do specjalisty. A samo nitkowanie to tortura, w Polsce nowinka na rynku kosmetycznym, za to tu powszechna i bardzo skuteczna metoda.
Drugi taki przytyk spotkał mnie na depilacji laserowej, kiedy pani doktor zapytała mnie czy wąsy też usuwamy! Nie wiedziałam, że je mam! Oczywiście trwała depilacja pach, nóg i bikini to oczywista oczywistość. Ale nie powiem, żeby był to mój ulubiony zabieg. Znoszę go tylko dzięki wizji gładkiej skóry bez względu na porę roku i okoliczności.
Z fryzjerami już nie jest tak dobrze. Poprawnie wykonują swoją pracę, ale brakuje im tej iskierki geniuszu, lekkiej ręki do cięcia. By zostać fryzjerem, wystarczy 6 miesięcy nauki. Ale po co się mają  uczyć strzyżenia, skoro tutaj kobiety obowiązkowo mają długie i proste włosy. Nuda! Choć chwilowo uległam temu trendowi, jestem pewna, że po powrocie do Polski odświeżę fryzurę.
Z paznokci i stóp też nie jestem zadowolona, ale wszystkie zabiegi oczyszczające, ujędrniające i odmładzające na twarz są rewelacyjne.
No i jeszcze chirurgia plastyczna jest na najwyższym poziomie. Brazylia jest drugą potęgą w tej dziedzinie zaraz po Stanach, a dentystów mają chyba najlepszych na świecie. Biały uśmiech to wizytówka Brazylijczyków, ale dla nas nie jest to łatwe do osiągnięcia. Coś jest w tych naszych europejskich genach, że środki wybielające działają dużo mocniej na nasz układ nerwowy, a raczej jego zakończenia w zębach. Wybielanie musi być być dużo delikatniejsze, więc trwa dłużej. Ale warto.
Zastanawiałam się nad trikami Latynosek, zauważyłam, że potrafią o siebie dbać tak, żeby podkreślić swoje atuty. Pomyślałam, że ich uroda różni się od europejskiej i naśladowanie ich raczej mija się z celem. Ale podziwiam je za umiejętność wyeksponowania swojej kobiecości. Począwszy od kolorowych sukienek, poprzez krągłości, a na makijażowych sztuczkach skończywszy uzyskują oszałamiający efekt. Podobno w kwestii ars amandi też mogłybyśmy się od nich uczyć.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Dla odmiany pada

Zimę mieliśmy dość ciepłą i suchą. To nie znaczy, że można było się opalać czy kąpać w basenie. Wycieczki nad ocean też raczej nie miały sensu przy temperaturze około 15 stopni. Ale przynajmniej nie nadużywałam piecyków elektrycznych w domu. Ale przyszła wiosna, a wraz z nią deszcze.
Jeszcze nigdy nie nosiłam na sobie tylu rzeczy jednocześnie po domu. Już naprawdę przyjemniej bywa na zewnątrz, bo wilgoć tak nie doskwiera na otwartej przestrzeni jak na kanapie.
W końcu przyszło ciepełko, ale nie przestało padać. Mieliśmy już nawet 18 dni deszczu pod rząd i kiedy wreszcie przestało padać/lać/mżyć, wyszło słońce. Zrobiło się słonecznie i gorąco. Na jakieś trzy dni.
Podobno w Kurytybie każda wiosna i każda zima jest inna. Pory roku zaskakują pogodą zawsze odmienną niż w poprzednich latach. Z resztą nie tylko w Brazylii pogoda wariuje, w Polsce też nie mamy już klasycznych jesieni i wiosen.
A ja odkryłam, że tęsknię nie tylko za latem, ale i za zimą. Oczywiście byłam zachwycona, kiedy dowiedziałam się, że zamieszkamy w egzotycznym kraju i ominą mnie wszelkie mrozy i śnieżyce. Postanowiliśmy naszą doroczną podróż do Polski odbywać w lipcu podczas ferii zimowych naszej córki, żeby cały rok cieszyć się piękną pogodą. Ale coś czuję, że za rok pojedziemy do Europy na Gwiazdkę.
Brakuje nam kominka z trzaskającym ogniem w długie zimowe noce, zaśnieżonego ogrodu za oknem i towarzystwa naszych przyjaciół. Czasem, kiedy już uśpiliśmy dzieci, spotykaliśmy się na szklaneczkę whisky, żeby poplotkować i zrelaksować się po tygodniu pracy. Kurczę, brakuje mi nawet tego uciążliwego grabienia liści jesienią. Prace w ogrodzie są takie odprężające.
Zbliżają się święta. Nie mam ogrodu ani kominka, tutejsze choinki nie pachną, a przyjaciele spotykają się na grillu. Inny klimat.
Cieszę się, że wkrótce zacznie się lato. Że na święta przyjedzie moja siostra i dom będzie pełen ludzi, tak jak powinien być w tym czasie. Przygotujemy tradycyjną Wigilię, a następnego dnia pojedziemy nad ocean. Będzie i domowo i egzotycznie zarazem. Kiedyś wrócimy do domu i wtedy te upalne święta będą naszymi najpiękniejszymi wspomnieniami. O nieustannym deszczu pewnie zapomnimy najszybciej.