piątek, 6 lutego 2015

Piękna Gladys


Siedziałam sobie w zeszłym tygodniu na kawce u sąsiadki, kiedy odwiedziła ją koleżanka. Gladys, a właściwie, zgodnie z tutejszą wymową, Gladzis na pierwszy rzut oka wygladała na wysportowaną czterdziestkę. Z tych co to mają świetną figurę i mało zmarszczek, ale po spalonej słońcem skórze można się zorientować, że to już nie podlotek.
W sumie to i tak jestem zaskoczona, że ją tak trafnie oceniłam wiekowo, ponieważ Gladzis zrobiła sobie operację plastyczną i teoretycznie powinna wyglądać młodziej. Przyznam, że jej opowieści słuchałam z zapartym tchem, bo to dla mnie egzotyka.
Moja nowa znajoma odessała sobie tłuszcz. Operacja polegała na usunięciu tkanki tłuszczowej z brzucha, ud a nawet pleców oraz zszyciu mięśni brzucha, które u każdej kobiety po ciąży przypominają elipsę. W tym celu rozcięto jej skórę od biodra do biodra, zrobiono, co trzeba a później zszyto po wcześniejszym wycięciu nadmiaru skóry. Blizna jest gruba i wielka, ale ukryta na linii bikini, za to właścicielka nowego płaskiego brzucha jest zachwycona kreacjami, jakie może teraz nosić.
Oczywiście zasypałyśmy ją pytaniami. Otóż przez miesiąc po operacji śpi się tylko na plecach. Skóra jest zbyt luźno powiązana z mięśniami, żeby ryzykować jej przemieszczenie na któryś bok. Przez pierwsze dwa tygodnie nie można się nawet wyprostować, żeby nie porozrywać szwów.
Odessany tłuszcz jest rewelacyjny jako wypełniacz biustu, pośladków i zmarszczek. Przecież organizm go nie odrzuci, bo to jego własny materiał. Gladzis planuje powiększyć biust, ale już wypełniła bruzdy na czole i wokół ust. Muszę przyznać, że efekt jest widoczny, bo przy takiej ilości kurzych łapek reszta twarzy prezentuje się idealnie gładko. To wszystko kosztowało ją do tej pory 13600 R$.
Przyznam, że przez chwilę miałam pokusę. Bardzo chętnie przełożyłabym sobie tłuszcz z brzucha na pośladki, ale za taką cenę zabieg powinien być dużo mniej inwazyjny. Przynajmniej w moim odczuciu, bo cena tej operacji jest niska jak na europejskie warunki. Rozumiem, że radocha z idealnej figury jest bezcenna, ja się jednak nie zdecyduję. Na operację oczywiście. Nie dam się pochlastać od ucha do ucha, nie zrobię z siebie inwalidki na kilka tygodni, które zresztą spędzę na ketonalu, żeby założyć sukienkę z prześwitującymi wstawkami w talii.
Może kiedyś wystarczy mi determinacji, żeby wyrzeźbić się na siłowni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz