Jardim Botanico to najbardziej znane i pocztówkowe miejsce w Kurytybie. Jest to jednak jeden z mniejszych parków w tym mieście. Byliśmy tam w chłodny i wietrzny dzień i choć nie było tłoczno, nie brakowało osób, które fotografowały się na tle oranżerii.
Mi najbardziej spodobała się część zapachowa, w której padły mi baterie w aparacie. Z resztą zapachu i tak zdjęcia by nie oddały. W małej, wydzielonej części ogrodu wyznaczono alejkę, wzdłuż której poustawiano doniczki z ziołami i innymi aromatycznymi roślinami. To było pierwsze miejsce w Brazylii, w którym znalazłam pietruszkę! ;) Chyba tam była pod ta natką, ale w sumie jej nie wykopywałam, więc dowodów brak. No i pierwszy raz w życiu widziałam kamforę.
Małej podobał się długi, drewniany most pod którym kłębiły się ryby i śmignął żółw. A w muzeum w gablotach wypatrzyła motyle i żuki, które przykuły jej uwagę na dłużej.
Za to uwagę Brazylijczyków jak zawsze przyciągała nasza Mała. Była główną atrakcją ogrodu z tymi jasnymi włosami i białą skórą, kiedy uganiała się za ptakami. Uciekały przed nią z głośnymi okrzykami zamiast po prostu odlecieć. Ale była radocha ;)
Czy kamfora (wyczytałam, że to drzewo) pachnie tak intensywnie jak olejek? Czuć z daleka czy trzeba wąchać z bliska?
OdpowiedzUsuńKamfora, którą tu widziałam to bardziej zioło, najwyżej krzaczek. Musiałam potrzeć gałązkę, żeby poczuć zapach i był znacznie przyjemniejszy, niż ten który pamiętam z dzieciństwa, kiedy mama nas nacierała jakimiś rozgrzewającymi paskudztwami ;)
OdpowiedzUsuń