No i stało się. Mój komputer po czterech latach współpracy zakończył swój żywot. Oznacza to, że nie mogę zrzucić na niego zdjęć, by potem umieścić je na blogu. Niestety mój ajpadzi nie ma czytnika kart SD. A przygotowałam taką piękną fotorelację z naszego pierwszego wypadu nad ocean: góry i plaże, brazylijskie pośladki i caipirinha....
Co się odwlecze, to nie uciecze....
ojojoj, a nie da się go już naprawić? M.
OdpowiedzUsuńPewnie sie da, ale nie wiem, czy na długo 😉 Bylebym tylko odzyskała dane...
Usuń...
OdpowiedzUsuń