środa, 11 marca 2015

Sen i jawa

Po przeprowadzce do Brazylii często miałam sny, które po przebudzeniu pamiętałam. Rzadko mi się to zdarza, ale tu budziłam się rano i potrzebowałam minuty, żeby uświadomić sobie, gdzie jestem, bo za każdym razem wracałam z dalekiej podróży, z domu. 
Dziś śniło mi się, że oglądam swojego chłopaka z liceum na teatralnej scenie (irracjonalne, jak to we snach bywa, bo w szkole był sportowcem, teraz jest informatykiem i z teatrem nigdy nie miał nic wspólnego). Sen oczywiście się zmienił i pobiegł swoim życiem, ale po wnętrzach i wyglądzie ulic wiedziałam, że jestem w Polsce i była to wiedza nieuświadomiona, naturalny stan rzeczy. Po przebudzeniu dłuższą chwilę zajęło mi, zanim zrozumiałam, że Brazylia to nie sen, a jawa. To w tej rzeczywistości muszę dziś zawieźć dziecko do szkoły, pójść na lekcję portugalskiego, a potem mam spotkanie z innymi "expatkami". Moja rzeczywistość to kable elektryczne wzdłuż ulic, słońce i palmy. Obudziłam się z szarego snu naszych ulic i zimowej aury do pełnej światła i zieleni rzeczywistości, która wydała mi się bajką. Co ten mózg potrafi zrobić z człowiekiem, nawet sami się nie spodziewamy ;)
Mój wniosek jest taki: moje życiowe doświadczenia związane są z Polską, więc trudno oczekiwać, żeby podświadomość wybierała inne obrazy. Ale uczucie rano jest dziwne. Jakby dwa światy, w których żyję, wzajemnie się wykluczały, a nie zawsze wiadomo, który jest prawdziwy.




1 komentarz: