A jednak włączyło mi się saudade za domem. Mieszkamy tu już 2,5 roku i do końca kontraktu zostało tylko kilka miesięcy. Ale chcielibyśmy przedłużyć umowę na kolejne dwa, bo nie ukrywam, że dobrze nam w Brazylii. Pogoda jest o niebo lepsza niż w Polsce, kraj jest przepiękny, a od oceanu i plaż z palmami dzieli nas tylko 100 kilometrów.
Ludzie też są życzliwi i otwarci, mamy przyjaciół i nie czuję się tu wcale samotna. Ale różnice kulturowe często dają się nam we znaki i niektóre zwyczaje lokalesów trudno nam zaakceptować czy zrozumieć. Dlatego chciałabym wreszcie usiąść z naszymi polskimi przyjaciółmi przy piwku w ogródku lub winku przed kominkiem i pogadać. Po naszemu ponarzekać, poplotkować (w tej akurat dziedzinie nie dorastamy Brazylijczykom do pięt) i rozumieć się w połowie zdania. Chciałabym móc pójść na rodzinny obiad do babci, albo sama taki przygotować, chciałabym zamówić coś na Allegro i otrzymać dwa dni, a nie dwa tygodnie później.
W Polsce wszystko jest znane i przewidywalne, a przez to bezpieczne, a mój przestymulowany mózg potrzebuje odpocząć. Może dlatego zaczynam już w głowie remontować nasz podwarszawski dom, chodzę bosymi stopami po trawie w ogródku (nie zalecam tego robić w Brazylii choćby ze względu na jadowite pająki) i opracowuję biznes plan dla mojej nowej firmy. Cóż, jeszcze kilka tygodni i będę wiedziała, który scenariusz wybierze dla mnie życie. Najgorsze jest to czekanie...
Trzymam kciuki! Chociaż sama już nie wiem, za który scenariusz 😱 Może po prostu najlepszy dla Was... W każdym razie - my tęsknimy 😉
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to czekanie :( Przynajmniej wiem, że przyjedziemy w grudniu ;)
Usuń