niedziela, 25 września 2016

Mumia

Ostatnio, po wyjściu z siłowni siedziałam jeszcze kilka minut z koleżankami na ławeczce przed drzwiami. Plotkowałyśmy po angielsku, co wzbudziło zainteresowanie jednej starszej pani. Zastrzygła uszami i zatrzymała się przy nas. Jej wiek można ocenić po mocno już zwiotczałej skórze, po figurze, przerzedzonych włosach, ale na pewno nie po twarzy naciągniętej do granic możliwości. Pani, tak na oko około siedemdziesiątki, zaproponowała nam pracę. Trochę nas zaskoczyła, ale grzecznie odpowiedziałyśmy, że niestety przebywając w Brazylii na wizach naszych mężów nie możemy podjąć pracy. Pierwszy raz chyba cieszyłam się z tego faktu, tak na marginesie. Podpowiedziałyśmy jej, gdzie może szukać obcokrajowców do pracy i podpytałyśmy o szczegóły.
Okazało się, że nasza rozmówczyni zaufania do swoich krajanów nie ma za grosz, dlatego szuka kogoś z innych kręgów kulturowych. Ale najciekawsze, co usłyszałyśmy, to odpowiedź na pytane, czym zajmuje się firma "Mumi". Otóż chodzi o coś nowego, zupełnie nieznanego ani w Brazylii, ani na świecie. Totalnie nowy biznes mający na celu.... przedłużanie życia. Nie, nie chodzi o zdrowe odżywiane, diety albo fitness, to coś kompletnie nowego i jeszcze nie znanego. Nie chcę wiedzieć, o co chodzi. Może któregoś dnia, kiedy będę już stara, ale wciąż nie pogodzona z upływającym czasem, kiedy zrobię już wszystko, żeby zatrzymać młodość, kiedy zacznę przypominać naciągniętą mumię, może wtedy pożałuję wyrzuconego numeru telefonu. Mam jednak nadzieję, że nie idę w tym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz