czwartek, 20 października 2016

Glass Cake 2

Drugiego dnia mojego kursu  było najweselej. Tym razem szef przygotowywał musy i kremy do wszystkich tortów. Znów trudno było nadążyć, za to uczestniczki się rozochociły. Szczególnie jedna dziewczyna miała chrapkę na naszego nauczyciela. Zapytała go wprost czy udziela prywatnych lekcji dla zaawansowanych. Moja przyjaciółka zachłysnęła się śmiechem, szef się zarumienił, a ja w pierwszej chwili nie załapałam. Myślałam, że chodzi o to, że niby my jesteśmy te początkujące. O ja naiwna!
Potem już było coraz lepiej, bo oczywiście ochotniczka do pomocy była zawsze jedna i ta sama, a zachwytom nad techniką prowadzącego nie było końca.
Kiedy czas już nas gonił, a jeszcze nie wszystko było gotowe, cukiernik postanowił ręcznie szybko ubić jeden z kremów. Widoczne było, że ma facet wprawę, bo szybki był, choć jego ruchy wydały się "zainteresowanym" dwuznaczne. Najpierw laski zatkało, a potem padło spontaniczne: "Szefie, pan tak szybko trzepie!!!!"
Tego już nie zdzierżyłyśmy i rechotałyśmy się do swoich notatników przez dobre kilka minut.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz