sobota, 22 października 2016

Glass Cake 3

Trzeci dzień naszego kursu był najsmaczniejszy ;) W końcu "zmontowaliśmy" te nasze ciasta. Biszkopty były już gotowe, kremy i musy zmrożone w foremkach, szefowi pozostało tylko przygotowanie tej polewy, która robi cały efekt. Trochę się rozczarowałam, bo efekt wcale nie był lustrzany.W internecie i na stronie szkoły znalazłam takie zdjęcia i tego się spodziewałam.




Nasze polewy wyszły bardziej matowe, przez co mniej zaskakujące, ale szef poszalał potem z dekoracjami. W moim odczuciu przesadził, bo wolę eleganckie i minimalistyczne wykończenia ciast, ale kto co lubi. W sumie miałam okazję nauczyć się jeszcze zupełnie dodatkowo, jak robić te czekoladowe cudeńka pokrywające torty w najlepszych cukierniach. To wcale nie jest trudne, jak się okazuje. Dowiedziałam się również, że trzeba zmieszać co najmniej trzy barwniki spożywcze, żeby uzyskać konkretny kolor. Podobno w internecie można znaleźć wskazówki, jak uzyskać świąteczną czerwień, zieleń jabłka i inne. Czeka mnie więc sporo poszukiwań. Może znajdę też przepis na prawdziwą lustrzaną polewę.












Najbardziej jestem zadowolona, że poznałam nowe techniki i przepisy. Całkiem sporo tego było i szef dzielił się swoją wiedzą bez zastrzeżeń. Żałuję, że nie mogłam sama wszystkiego przygotować, ale wtedy trwałoby to wszystko zacznie dłużej.
Cały kurs skończył się prezentacją przygotowanych smakołyków, a że trochę się zeszło z tymi dekoracjami, ostatnia lekcja skończyła się z dużym opóźnieniem. Mogłyśmy się poczęstować, więc każda z nas wzięła po kawałku każdego z tortów do domu, żeby podzielić się z rodziną.
Teraz się zastanawiam, co dalej. Chciałabym pójść na pełnowymiarowy kurs cukierniczy w szkole gastronomicznej i nawet taki zalazłam. Problem polega na tym, że w Brazylii na takie kursy organizowane są dla kompletnych laików, a ja nie mam ochoty uczyć się od podstaw jak rozpuszczać masło ;) Może lepiej zapisać się na kilka tych krótkich kursów tego, co mnie naprawdę interesuje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz