środa, 5 kwietnia 2017

Fernando de Noronha


Nigdy jeszcze nie byłam tak daleko na północy Brazylii ani tak daleko na wschód. Wyspa na której spędziliśmy ostatni tydzień jest oddalona od stałego lądu o godzinę lotu samolotem. Z tego też powodu musieliśmy przesunąć zegarki o godzinę, czego początkowo nie byliśmy świadomi.
Poza tym to ulubione miejsce wielu nowożeńców, którzy spędzają tam miesiąc miodowy i gdyby mnie było stać szesnaście lat temu, sama wybrałabym Noronhę na podróż poślubną.
Najpierw byłam zaskoczona ilością ludzi, która wysypała się z samolotu i okupowała maleńki terminal. Wszyscy musieliśmy się zarejestrować i zapłacić kosmiczną wręcz opłatę "klimatyczną", bo wyspa jest parkiem narodowym. Potem jechaliśmy główną (i jedyną) ulicą przez niezbyt ładne zabudowania. Sam hotel też nie należał do luksusowych, choć był chyba jednym z najlepszych. Ale miał basen, co dla naszej córki jest znacznie większą atrakcją niż plaże. Nawet te rajskie plaże z idealnie czystą wodą, delfinami i żółwiami.
Znajomi, którzy doradzili nam podróż na Fernando do Noronha powiedzieli nam, że 5 dni w zupełności nam wystarczy i mieli rację. Wynajęliśmy buggy - przekomiczny, maleńki i plastikowy samochodzik za to z napędem na cztery koła, który zawiózł nas na każdą jedną plażę mimo wertepów. Ale ponieważ wyspa ma 7 kilometrów długości i pewnie ze 3 szerokości nie zajęło nam to dużo czasu.
Jestem zachwycona tymi naszymi krótkimi wakacjami, bo poza pięknymi widokami, pierwszy raz w życiu widziałam delfiny, żółwie morskie i wiele różnych kolorowych ryb. Pływaliśmy przy rafie koralowej i mogłam się jej przyjrzeć z bliska nie płosząc przy tym ryb. To było wspaniałe pożegnanie z Brazylią, jedyne w swoim rodzaju. Zrobiliśmy prawie 500 zdjęć, dlatego proszę o wybaczenie, że tak wiele ich zamieszczam. Trudno mi się było zdecydować.

Praia do Leao

Praia do Boldro


Kolejne wyspy archipelagu




Te rybki podpływały do statków, żeby je "wyczyścić"

Delfiny ścigały się nami, trudno im było zrobić dobre zdjęcie

W porcie pływały żółwie i płaszczki

Praia do Sancho

Praia do Sancho - tu nurkowaliśmy ze statku, bo od strony lądu trudno się tam dostać


Mnóstwo muszek i mnóstwo jaszczurek



Praia do Porco





Na jednej skale siedziało co najmniej kilkadziesiąt krabów


Nasze buggy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz