No żeby tych Brazyljanów szlag trafił. Marznę okropnie, bo nadeszła zima, temperatury w nocy spadają nawet ciut poniżej zera, a w dzień do około dziesięciu stopni, a ogrzewania w domu nie ma. Okazuje się, że choć można instalację sprowadzić z zimniejszych regionów świata, to nikt się na to nie decyduje z braku serwisu. Po prostu nikt się na tym nie zna, więc marzną.
Ja i tak mam szczęście, bo właścicielka wynajmowanego przez nas domu nie lubiła hałasu i wstawiła okna z podwójnymi szybami i uszczelkami. Większość ma cienkie szybki i okiennice, a to wszystko mocno ażurowe.
Nie jest łatwo położyć się wieczorem do zimnego i wilgotnego łóżka, a rano z niego wstać i wskoczyć w równie zimne i wilgotne ciuchy. Dogrzewamy się piecykami olejowymi, ale i tak są noce, kiedy w sypialni jest tylko czternaście stopni. Przy panującej tu wilgotności powietrza, nie sposób się ogrzać, a ściany zarastają grzybem po dwóch dniach deszczu. Ja, przy swoim uczuleniu na pleśnie, muszę się faszerować lekami antyalergicznymi.
Kupiłam koce elektryczne, choć rachunek za prąd i bez tego wzrósł nam o 200%.
Jak sobie radzą ludzie w szpitalach, nie mam pojęcia. W biurze mojego ślubnego siedzą w kozakach i zimowych płaszczach. Nastała pora chodzenia po domu w rękawiczkach i kurtkach! Ja chcę do Polski!!!!
Do naszej toalety strach wejść bez kombinezonu ochronnego ;) |
Czeka mnie szorowanie ścian |
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń