niedziela, 10 lipca 2016

Byle do wiosny


Moja przyjaciółka kupiła dom. Nie nowy, ale tez nie stary, pięcioletni i z drugiej ręki. Miałam okazję go ostatnio zobaczyć jeszcze przed remontem. Z resztą remont nie jest wymagany jakiś wielki, zaledwie odmalować trzeba ściany i w salonie wymienić listwy przypodłogowe. A trzeba je wymienić, bo spleśniały tak samo jak ściana do wysokości pół metra. Kto by taki dom w Polsce kupił? Z grzybem?!! Raczej trudno by było o nabywcę, ale tu domy prędzej czy później zachodzą zielonkawym meszkiem. Podobno przed malowaniem kładzie się  na ścianę jakiś specjalny środek i tyle.
Mój dom ma już lat 15 i jest w dobrym stanie. Niestety zimą grzyb wychodzi nam na ścianach, szczególnie w łazienkach. Pleśnieją skórzane buty i paski. Mimo leków antyalergicznych, moje ciało nie radzi sobie z nadmiarem alergenów i nie pozostaje mi nic innego, jak przeczekać. Przecież kiedyś wrócę do Polski, do mojego domu z centralnym ogrzewaniem i dla odmiany zbyt suchym powietrzem. Nie będę wtedy pamiętała o brazylijskich zimach, kiedy wilgoć zjada od środka nie tylko domy, ale i ich mieszkańców. Będę wspominała upalne lata, kąpiele w oceanie i caipirinhę na plaży.
Z resztą caipirinhę to sobie zaraz przygotuję. Na rozgrzewkę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz