piątek, 6 stycznia 2017
Plusy powrotu do Polski
Przez ostatnie trzy lata powstawała w mojej głowie subiektywna lista rzeczy drobnych i pozornie niewiele znaczących, a jednak takich, za którymi tęskniłam przez ostatnie 3 lata. Życie składa się ze szczegółów, prawda? A to moja lista mniej lub bardziej poważnych rzeczy, których mi brakowało:
Cieszę się, że wrócę do Polski, ponieważ:
1) W każdej drogerii kupię pilnik do paznokci, który będzie skuteczny i kilkurazowy. Do tej pory nie udało mi się znaleźć żadnego przyzwoitego w Brazylii. Samochody i samoloty potrafią wyprodukować, a pilnika nie???!!!
2) Papier do pieczenia rzeczywiście będzie się do pieczenia nadawał. Brazylijski trzeba natłuścić przed użyciem, a to i tak nie gwarantuje sukcesu. Zawsze muszę go potem zdrapywać z ciastek.
Piekę bardzo dużo i prawie codziennie, więc męczę się strasznie. Kupiłam silikonowe maty, ale ich mycie jest upierdliwe.
3) Moje upieczone już ciastka nie będą przypominały rozmiękłej papki po dwóch dniach. Wszystkie swoje wypieki przechowuję szczelnie zamknięte, a i tak nie są zbyt kruche.
4) Wilgotne powietrze wcale nie robi dobrze na moją cerę, bowiem grzyb na ścianach wywołuje u mnie ostrą alergię. W Polsce ten problem sam się rozwiąże, przynajmniej do jesieni ;)
5) Kolejny punkt związany z wilgocią: będę miała ogrzewanie w domu! Koniec z mokrymi i zimnymi ubraniami czy pościelą! Brazylijczycy są w stanie uwierzyć, że mamy ogrzewane domy, ale już ogrzewanie w budynkach publicznych w głowie im się nie mieści. Mojemu trenerowi szczęka opadła, jak mu powiedziałam, że na siłce też jest. Ale jak to? Po co?
7) Wracam do kuchni: Pietruszka i seler w Polsce są powszechnie dostępne. Hura! Rosół będę mogła gotować na świeżych, nie suszonych warzywach! Niby da się przeżyć bez rosołu, ale to jedno z pięciu dań, jakie jada nasza córka.Brazylijska kuchnia jej nie podpasowała, musiałam zapewnić sobie dostawy suszu ;)
8) Polskie jabłka mają smak i zapach!
9) Kasza! Moje wybredne dziecko lubi kaszę! To składnik drugiego z pięciu dań w jej obiadowym menu.
10) W ogródku lub w parku będziemy mogli chodzić boso bez obawy o życie. Koniec z brązowymi pająkami, węzami i całym tym jadowitym cholerstwem! Jak ja tęsknię za tym zielonym dywanem pod stopami.
11) Teraz już trochę powydziwiam, ale pływacy mnie zrozumieją: w Polsce baseny są do pływania, a nie moczenia dupska. Fajnie mieć sadzawkę w ogrodzie, albo na osiedlu, ale w ciągu ostatnich trzech lat nie pływałam! Pewnie po zrobieniu pierwszych 50 metrów wypluję płuca ;)
12) Będzie bezpieczniej! Ryzyko porwania Małej spadnie, przestaniemy widywać na ulicach ludzi z bronią. Nie będę już musiała mieć oczu dookoła głowy i być ciągle w pogotowiu.
13) Znów będę mogła żartować. Ten punkt powstał podczas naszej obecnej wizyty w Polsce. Spotkaliśmy się z przyjaciółmi i już dawno się tak nie uśmiałam, a to za sprawą złośliwych żartów, którymi się przerzucaliśmy. Sarkazm odbierany jest w Brazylii jako niegrzeczność. W ogóle to, z czego ludzie się śmieją uwarunkowane jest kulturowo, a poczucie humoru łapie się na końcu. Mi się jeszcze nie udało, za to w Polsce nie muszę się nawet starać. Spróbujcie się nie śmiać i nie żartować przez 3 lata, to zrozumiecie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz