Brazylia to nie jest bogaty kraj, choć jest piątą gospodarką świata. To jest kraj wielkich różnic międzyklasowych, bo takiego bogactwa w Polsce nie widać. Ale takiej biedy też nie. Przynajmniej nie aż tyle.
Pisałam już, że nie mam pojęcia jak funkcjonują te najbiedniejsze warstwy, bo sądząc po płacach i zupełnie nie odpowiadającym im cenach w sklepach, pewnie głodują. Większość Brazylijczyków "dzieli się" swoim bogactwem zatrudniając gospodynie domowe, ogrodników, nianie i Bóg wie kogo jeszcze, przez co nigdy nie są sami w domu. I całe to swoje zatrudnione towarzystwo muszą dodatkowo obdarować na święta. Ja się nie dzielę w ten sposób, przez co krzywo na mnie patrzą i do tej pory nie dawałam też prezentów na święta, bo po prostu nie wiedziałam, że trzeba. Zaskoczyło mnie jednak, że od wszystkich zaprzyjaźnionych Brazylijczyków dostajemy jakiś drobiazg na gwiazdkę i na Wielkanoc też. Bardziej towarzyskie osoby muszą mieć spory wydatek dwa razy do roku! To miły zwyczaj i chętnie się mu poddałam, ale my obracamy się wśród ludzi zamożnych. Jak sobie radzą ci gorzej sytuowani?
No i co mam dać w prezencie trzem portierom i cieciowi? Nie sądzę, żeby poznali się na dobrym winie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz