Mam świadomość tego, że nie do wszystkiego jesteśmy dopuszczani jako obcokrajowcy z tej "lepszej" części świata. Ja sama ukrywam swoje "narodowe" wady przed koleżankami z Zachodu... Chociaż nie, przestałam ukrywać i się kontrolować. W gruncie rzeczy wszyscy w Europie jesteśmy do siebie bardzo podobni jako jednostki. Mamy takie same marzenia i problemy, i podobnie patrzymy na życie. Jesteśmy z tego samego kręgu kulturowego i te różnice, które tak nas kują w oczy, kiedy wyjeżdżamy do któregoś z krajów Unii, są śmiesznie małe z dalszej perspektywy.
Tak, czuję że wyczerpałam już temat naszych przygód w Brazylii. Skończył się też nasz czas tutaj. Z końcem maja przeprowadzamy się z powrotem do Polski, gdzie mój mąż dostał nową pracę. Nas wszystkich czekają w związku z tym wyzwania. O zamykaniu naszych spraw w Kurytybie będę pisała do końca, choć zapewne przez to mój blog stanie się dużo bardziej osobisty niż do tej pory.
O naszej adaptacji do życia w polskich realiach pisała już nie będę, bo musiałabym stworzyć nowy blog: "Repatrianci".
Muszę przyznać, że miałam zupełnie inne wyobrażenia co do prowadzenia bloga, ale spodobało mi się. Niestety muszę rozwiązać umowę o dzieło z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia ;) To i tak więcej niż oczekuje ode mnie ustawa ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz